Konferencja Naukowa – Regionalizm w dobie przyspieszenia technologicznego, politycznego i społecznego.

16-18.03.2023 r. – Politechnika Koszalińska

Referat nt. DZIENNIKARZEM BYĆ…. REGIONALISTĄ… W DOBIE PRZYSPIESZENIA…
      O co chodzi w dziennikarstwie regionalistycznym? By odpowiedzieć na to pytanie, trzeba najpierw zdefiniować – kim jest dziennikarz regionalista. Dla mnie być dziennikarzem regionalistą znaczy publikować we wszystkich możliwych mediach i komunikatorach internetowych treści związane z dziedzictwem kulturowym czy historycznym tworzącym na danym terenie przestrzeń integracyjną dla kolejnych następujących po sobie pokoleniach. Publikować informacje na temat dziedzictwa kulturowego, integrujące społeczeństwa żyjące Tu i Teraz, ale kultywujące dawne tradycje i zwyczaje swoich Przodków. Być dziennikarzem regionalistą, to publikować treści i informacje pozwalające pokoleniom na potwierdzanie swojej tożsamości regionalnej, na utożsamianie się mieszkańców danego regionu z jego szeroko pojętym dziedzictwem kulturowym i historycznym, wzmacniającym więzi społeczne w każdym historycznym czasie. Publikować informacje na temat wartości ważnych dla pewnej grupy osób, wyróżniające dany obszar, grupę etniczną czy zbiorowość mieszkańców. Wartości świadczące o tożsamości regionalnej, podkreślające wizerunek danego regionu, poprzez jego odrębne zwyczaje i historię. Wartości świadczące o pewnej więzi tego miejsca z życiem społecznym jego mieszkańców, w aspekcie dziedzictwa historyczno-kulturowego materialnego i niematerialnego, będącego ŚWIADECTWEM PRZESZŁOŚCI, która jest ważna dla każdego następnego pokolenia budującego swoją PRZYSZŁOŚĆ. Być dziennikarzem regionalistą, to znaczy być także emocjonalnie związanym z dziedzictwem, o którym piszę – miejscem urodzenia, rodzinną historią czy działalnością kulturalną.

      Jestem dziennikarką, która swoją pierwszą pracę zawodową rozpoczęła w roku 1978. Od tego czasu, przez wiele lat, byłam tylko dziennikarką pracującą w lokalnych mediach. Od ponad 20 lat jestem natomiast dziennikarką regionalistką, która z miłości do swojego regionu, do jego kultury ludowej – realizuje swoje reportaże w kujawskim stroju ludowym. Tematyka, którą poruszam jest zawsze związana z regionalnym dziedzictwem kulturowym, z folklorem, z szeroko rozumianą regionalistyką. Mój strój ludowy stał się swego rodzaju moim znakiem rozpoznawczym, marką mojego dziennikarstwa regionalistycznego, tego realizowanego w dobie przyspieszenia także. To… przyspieszenie nawet widać „gołym okiem”, gdy „galopem” przemieszczam się z imprezy na imprezę – jadąc w moim ludowym odzieniu autem za kierownicą lub wsiadając w tym stroju do tramwaju czy autobusu miejskiego, dotrzymując kroku najmłodszym przedstawicielom mojego zawodu! Szybko, coraz szybciej, bo działam na tak zwanym „szerokim froncie”, no i… życia też coraz mniej… Trzeba się więc spieszyć….

      Od ponad dwudziestu lat przedmiotem moich publikacji, zarówno w prasie, jak i w Internecie jest dziedzictwo kulturowe mojego regionu, mojego województwa kujawsko-pomorskiego, które jako jedyne w Polsce posiada aż 8 subregionów etnograficznych i krain historycznych charakteryzujących się odrębnymi zwyczajami i obrzędami, zróżnicowanymi strojami ludowymi, haftami i gwarą. Każdy z naszych 8, a nawet 9 podregionów czyli: z Kujaw, Pałuk, Krajny, Kociewia, Ziemi Michałowskiej, Ziemi Dobrzyńskiej, Ziemi Chełmińskiej, Kosznajderii i Borów Tucholskich rozumianych jako region etnograficzny, ma swoje charakterystyczne dziedzictwo kulinarne, twórców ludowych i zespoły regionalne kultywujące kulturę muzyczną czy techniki twórcze. W Borach Tucholskich na przykład, gdzie występuje mnogość upraw leśnych – plecionkarstwo przedmiotów codziennego użytku i dzieł sztuki ludowej z… korzeni sosny czy derenia. Hodowla owiec i gęsi w większości z naszych regionów – tworzyła zaś klimat do organizowania zapomnianych już dzisiaj zajęć takich jak darcie pierza czy wspólne przędzenie wełny na kołowrotkach, także kiszenie kapusty. Zajęcia te były również przyczynkiem do organizowania spotkań towarzyskich, a tym często towarzyszyła muzyka ludowa. My współcześni chcąc pamiętać o dawnych zajęciach naszych Przodków, o ginących zawodach, o obrzędach i zwyczajach – przekazujemy wiedzę o tym kolejnym pokoleniom, zachęcając ich do rekonstrukcji tych zajęć z przeszłości właśnie po to, by budować w młodych ludziach więź z regionem, z którego pochodzą lub gdzie mieszkają, by wzmacniać w nich poczucie tożsamości regionalnej tak samo ważnej jak świadomość tego, że każdy z nas ma swój rodzinny dom, swoje miejsce na ziemi, ale także swoją kulturę, swój region, zwyczaje i obrzędy przekazywane z pokolenia na pokolenie. Ma swoje dziedzictwo kulturowe!

      Piszę o dziedzictwie wszystkich wymienionych wyżej regionów także w mojej książce – wydanej w 2022 roku pt.: „W Kujawsko-Pomorskiem – z Oskarem Kolbergiem pod rękę”. Książka jest efektem końcowym stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które otrzymałam na cykl reportaży publikowanych w Internecie, pod tym samym tytułem. Oczywiście te reportaże były realizowane w kujawskim stroju ludowym, w którym odwiedziłam wszystkie subregiony mojej Małej Ojczyzny. W wydaniu tej pozycji, poza środkami z Ministerstwa Kultury, partycypował także Piotr Całbecki – Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego oraz Elżbieta Piniewska – Przewodnicząca Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego. W związku z ogromnym zainteresowaniem tą książką, od kiedy tylko została wydana, jestem zapraszana na spotkania autorskie, podczas których mogę opowiadać o tych wszystkich regionalnych cudach mojej Małej Ojczyzny, niezmiennie uczestnicząc w tych spotkaniach w moim reporterskim stroju ludowym.

      Poszukując oryginalnych form przekazu regionalnych treści, stworzyłam w Tygodniku Bydgoskim w latach 2015-2017 ciekawą pozycję, którą była moja cotygodniowa rubryka „Smaki i smaczki”. Przedstawiałam w niej znane postacie z mojej Małej Ojczyzny, wypytując nie tylko o smaki i smaczki z ich ciekawego życia, ale także dołączając do każdego wywiadu przepis kulinarny na potrawę z ich regionu. Rubryka miała bardzo wielu czytelników, podkreślających również, że uroku tym publikacjom dodawał mój kujawski strój.
Jako dziennikarka – członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, publikuję również moje teksty, korzystając z komunikatorów elektronicznych. Dużym uznaniem czytelników cieszą się moje reportaże z ciekawych imprez folklorystycznych publikowane m.in. na moim profilu na facebook-u i na mojej stronie internetowej www.krystynalewicka-ritter.pl opatrzonej sympatycznym tytułem: „DZIENNIKARSKIM OKIEM czyli (NIE) ZWYKŁY ŚWIAT KUJAWIANKI.” Posiadam także swój autorski kanał na youte.be. Wciskam się zatem w galopującą przestrzeń internetową, w której w pracy, w domu i w zagrodzie działają galopujący w swoim życiu – moi czytelnicy. I TO JEST MOJA ODPOWIEDŹ, JAK BĘDĄC DZIENNIKARKĄ REGIONALISTKĄ – piszącą o wydawałoby się niemodnym folklorze, dawnych zwyczajach i obrzędach – wygrać wyścig z czasem, tym galopującym, odbierającym młodym ludziom – i nie tylko młodym – możliwość zapoznania się z ich dziedzictwem kulturowym. Dlatego ja, będąc obecną w ich internetowej przestrzeni – staram się ich tym dziedzictwem zainteresować!
      Ale po to, by czytelnicy – zarówno ci „czytający” mnie od dawna i ci nowi – zatrzymali się choć na chwilę na moim poście, by w przestrzeni internetowej zechcieli szukać nie tylko Tik-Toka, ale także postów dziennikarki Kujawianki, konieczna jest też inna od ich codzienności – moja ludowa autokreacja, ciekawe tematy, podane w jeszcze ciekawszej formie. Grono swoich czytelników gromadzę zresztą od lat, przekonując ich, że jako dziennikarka staram się właśnie dla nich i tylko dla nich – znaleźć zawsze coś ciekawego i interesującego, co ich na chwilę zatrzyma przy mojej publikacji.
      Za moją pracę otrzymywałam liczne nagrody dziennikarskie, między innymi ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, nagrodę im. Tadeusza Nowakowskiego przyznaną mi „ Za popularyzację folkloru i kultury ludowej w Polsce i za granicą”. Ale najważniejszą dla mnie nagrodą jest to, że mam stałe grono odbiorców moich dziennikarskich publikacji, do których wciąż przybywają coraz młodsi miłośnicy kultury ludowej, o której piszę.

      Czy być dziennikarzem regionalistą w dobie galopującego przyspieszenia wystarczy oryginalny ludowy reporterski strój i w ciekawy sposób zaprezentowana folklorystyczna tematyka publikacji, drukowana w coraz szybszym Internecie??? Czy wystarczy własna strona internetowa? Myślę, że nie. Ta dziennikarska praca musi być także poparta działalnością popularyzatorską na wielu innych frontach komunikacji społecznej. Mogę powiedzieć na własnym przykładzie, że przekonuję swoich Czytelników do sięgania po moje artykuły, także swoją działalnością kulturalną. Od ponad 20 lat jestem bowiem współorganizatorką i prezenterką dużej imprezy popularyzującej kulturę ludową. Jest to Jarmark Kujawsko-Pomorski organizowany przez i w Leśnym Parku Kultury i Wypoczynku „Myślęcinek” w Bydgoszczy. Od dziesięciu lat w podobnej formie – działam także wspólnie z Wojewódzkim Związkiem Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych na „arenie” Kujawskiego Festiwalu Pieśni Ludowej w Inowrocławiu. Jestem również od kilku lat prezenterką i konferansjerem znanego w całej Polsce ŚWIĘTA ŚLIWKI W STRZELCACH DOLNYCH, popularyzującego m.in. regionalne, przepyszne powidła śliwkowe. Wszystkie te imprezy są również świętem twórców ludowych i zespołów folklorystycznych, przyjeżdżających na te Jarmarki z całego województwa, a nawet kraju.

      W swojej szeroko pojętej działalności popularyzatorskiej, ja jako dziennikarka regionalistka, staram się także współpracować z wieloma pasjonatami, którym bliskie jest dziedzictwo kulturowe naszych Przodków. Od lat wielu zatem wspólnie z Prywatnym Muzeum Historii i Techniki Baza Maszynowa w Kruszynie, z którym należymy również do AGRO-RETRO-GRUPY, tworzonej przez licznych miłośników starych traktorów i maszyn rolniczych – realizujemy filmy amatorskie, publikowane później w przestrzeni internetowej, by wymienić tylko „Retro żniwa”, „Retro omłoty” czy „Retro wykopki”.
      Współpracuję także z prywatnym Skansenem „Łochowice”, którego właścicielem jest znany kolekcjoner zabytkowych traktorów i maszyn rolniczych – Jacek Grzywacz.
      Jestem również zapraszana do pełnienia funkcji jurorki, na wielu konkursach związanych z propagowaniem kultury ludowej. Cenię sobie bardzo uczestnictwo w komisji oceniającej wieńce dożynkowe na Wojewódzkich Dożynkach, organizowanych przez władze mojego regionu.

      Czytelnicy moich publikacji, to nie tylko bywalcy imprez, gdzie goszczę i które prowadzę czy współorganizuję, to także uczestnicy wielu innych dożynek i jarmarków, których nie brak na terenie całego naszego województwa. I tam również jestem obecna jako… członkini działająca w trzech śpiewaczych zespołach regionalnych, na takie imprezy zapraszanych. Śpiewam bowiem w kujawskim zespole „Łochowianie”, a wcześniej w krajeńskim zespole „Wrzos” oraz w borowiackim „Wesołe Gospodynie”. Miałam także ogromny zaszczyt i przyjemność współpracować z bydgoskimi Romami ze Stowarzyszenia „Jamaro Sveto”, którzy kilka lat temu zaprosili mnie do prowadzenia corocznych imprez pt.: Integracyjny Piknik Polsko-Romski w Bydgoszczy. Kocham każdy folklor, kocham wszystkich ludzi – Strażników Tradycji, kocham moją kujawsko-pomorską Małą Ojczyznę