W tej zakładce publikować będę reportaże, relacje, filmy z tych zakładów pracy, instytucji, restauracji, które będą chciały z mną współpracować.
CZEKAM ZATEM NA WASZE ZAPROSZENIE.
28 listopada 2022 r. – WIERZCHUCICE
OCALMY OWOCE I WARZYWA – DLA ZDROWIA I PLANETY
Z Sebastianem Szymanowskim, prezesem Zarządu Stowarzyszenia Producentów Owoców i Warzyw CUIAVIA w Wierzchucicach – rozmawia Krystyna Lewicka-Ritter.
– Spotkaliśmy się niedawno na Jarmarku Kujawsko-Pomorskim w Leśnym Parku Kultury i Wypoczynku w Bydgoszczy, gdzie częstował Pan gości Jarmarku owocami i warzywami, takimi… brzydkimi, niekształtnymi, nie spełniającymi wymogów estetyczno-gabarytowych, wymaganych w wielkich supermarketach. I okazuje się, że…, że one bardzo smakowały konsumentom, bo to przecież pełnowartościowe produkty…
– Na Jarmarku w Myślęcinku rozczęstowaliśmy ponad 1000 takich porcji. Później byliśmy również z tą samą „intencją” na Święcie Gęsiny – organizowanym przez Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie i… i sytuacja była podobna. Tutaj do degustacji „brzydkich”, ale smacznych i zdrowych owoców i warzyw zaprosiliśmy ponad 1200 gości, którzy odwiedzili nasze stoisko. Część z nich nawet nas kojarzyła z akcji w Myślęcinku, co pokazywało, że wcale nie jest tak trudno trafić do świadomości konsumentów.
– Tej akcji – na wspomnianych imprezach przyświecało hasło – Ocalmy owoce i warzywa – które zostało wymyślone kilka miesięcy temu przez członków Stowarzyszenia, które Pan reprezentuje. Powodem była dająca się we znaki od kilku już lat sytuacja producentów zarówno owoców jak i warzyw, „zniewolonych” handlowymi normami narzuconymi przez hurtowych odbiorców tych płodów rolnych…
– Chodzi o to, że hipermarkety i sklepy wielko-powierzchniowe, które „opanowały” w ponad 50-60 procentach rynek handlu owocami i warzywami – żądają od nas, by przygotowywane przez gospodarstwa rolne i sadownicze owoce i warzywa spełniały określone normy nie tylko jakościowe, ale estetyczno-gabarytowe. Mówiąc inaczej – jabłka deserowe powinny mieć średnicę mieszczącą się w zakresach od 75 do 85 milimetrów, tymczasem na drzewach rosną również 10-centymetrowe i większe, w zależności od odmiany. Marchewki i pietruszki oraz inne warzywa muszą być natomiast prościutkie, nie mogą być także ani za duże, ani za małe, buraczki czy cebula powinny być okrąglutkie o określonej średnicy, brokuły miałyby rosnąć na polu tylko do wymaganej przez handel gramatury itd…itd… I takie właśnie przygotowujemy do handlu, segregując je w naszych gospodarstwach.
– Jaki zatem procent produkcji owoców i warzyw, jest z tego tytułu odrzucany w gospodarstwach skupionych w Stowarzyszeniu?
– Stowarzyszenie Producentów Owoców i Warzyw CUIAVIA, zrzesza 16 członków – dużych firm i gospodarstw towarowych – nie tylko z województwa kujawsko-pomorskiego, ale także z pomorskiego, mazowieckiego, również z wielkopolskiego. Nie przesadzę jeśli powiem, że z tego właśnie tytułu nie kierujemy do hipermarketowego handlu na rynek konsumencki do 30 procent naszej produkcji, na którą musieliśmy wydać tyle samo pieniędzy co na te najpiękniejsze okazy, które do handlu trafiają. Jak ogromne są to straty poniesione przez nas producentów, nie trudno zgadnąć. A przecież te produkty są tak samo wartościowe, jak te pięknie wyglądające…
– Wypowiadają się nawet na ten temat lekarze, dietetycy, kucharze, antropolodzy żywności, publicyści kulinarni, którzy na stronie internetowej Stowarzyszenia www.ocalmyowoceiwarzywa.pl autorytatywnie stwierdzają, że te brzydsze owoce i warzywa, w żaden sposób nie są gorsze pod względem wartości spożywczych i odżywczych…
– Tak, to prawda, stworzyliśmy swego rodzaju forum ekspertów wypowiadających się na ten temat, potwierdzających tylko to, do czego chcemy przekonać konsumentów i handlowców odbierających nasze plony, że te niekształtne marchewki czy selery oraz większe lub mniejsze jabłka lub gruszki, to są takie same doskonałe produkty spożywcze, które powinny się znaleźć w naszych domowych czy restauracyjnych lub hotelowych kuchniach, na naszych stołach i w naszym menu.
– A jednak handel ich nie chce…
– … nie chce, ponieważ nie ma w Polsce oferty, umożliwiającej klientom w tych sieciach handlowych wybór, kupno takich trochę brzydszych, acz równie wartościowych pietruszek czy gruszek. I właśnie chodzi nam o to, by klient – świadomy tej sytuacji, w jakiej stawiają nas – polskich producentów – hipermarkety, zechciał domagać się również takiej oferty na rynku. W Unii Europejskiej takie „brzydsze” marketowe oferty nie należą do rzadkości. Chcielibyśmy, aby i nasi klienci świadomi tego, zechcieli także wesprzeć polskich producentów, polskich rolników i sadowników i domagali się takiej oferty od handlu. To bardzo pomogło, by nam producentom sprzedawać nasze plony. Chodzi o około trzydzieści procent produkcji adresowanej do odbiorców detalicznych(sic!), która zamiast do nich, musi być kierowana na przykład do kosztownej utylizacji lub do… skarmiania zwierząt w lesie albo też do przemysłu na przetwórstwo. Ceny jakie wtedy płaci nam za nasze produkty tak zwany przemysł, nie pokrywają nawet kosztów opakowania, a co dopiero kosztów produkcji towaru tak wysokokwalifikowanego jak jabłka deserowe czy warzywa uprawiane na naszych polach dla klientów supermarketów. Te brzydsze owoce i warzywa, mogłyby być sprzedawane w tym samym sklepie w innej ofercie, pozwalającej klientowi wybrać może nawet tańszy towar. Takiej oferty na razie w Polsce brak. Nie ma też pomysłów na inny kanał dystrybucyjny tego rodzaju towarów.
– I to jest niejako istota problemu, bowiem produkcja zarówno warzyw i owoców dla tak zwanego przemysłu – do przetwórstwa – na soki, chipsy, koncentraty – nie jest tak kosztotwórcza i wymagająca jak produkcja owoców czy warzyw dla sieci handlowych, kierowanych do konsumentów kupujących nasze produkty już bezpośrednio w sklepach.
– Tak, te „przemysłowe” owoce i warzywa, to są czasami inne gatunki, inne odmiany, wymagające innych, tańszych zabiegów agrotechnicznych w trakcie ich uprawy w sadzie czy na polu.
– Gdybyśmy więc świadomie kupowali te brzydsze, jak je umownie nazywamy, te mniej kształtne owoce czy warzywa, pomoglibyśmy także ekologii…
– Dokładnie tak… ponieważ moglibyśmy również zmniejszyć areał upraw odmian deserowych, przez co udałoby się zmniejszyć ilość środków ochrony roślin, zużyć mniej paliwa do transportu, mniej
energii do przechowywania plonów, zmniejszyć także liczbę roboczogodzin – bo coraz trudniej znaleźć nam ludzi do pracy w gospodarstwach.
– Co zatem zrobić, by przekonać polskich konsumentów i handlowców do tych brzydszych owoców i warzyw? Jako dziennikarka-regionalistka- wielokrotnie odwołująca się do regionalnego dziedzictwa kulturowego i kulinarnego, a także współpracująca z Kołami Gospodyń Wiejskich, z gospodarstwami agroturystycznymi, ze środowiskami osób nawiązujących w swojej działalności do tradycji.- zapytam…. Czy w naszych wspomnieniach nie ma obrazu przydomowych – nie tylko wiejskich – ogródków babci czy mamy, czy nie ma wspomnień działkowców pielęgnujących każdą marchewkę i jabłuszko, czy nie ma wspomnień domowych przetworów, w których kisiliśmy krzywe ogórki lub przetwarzaliśmy małe jabłuszka? Wtedy to, z szacunku dla babci wiedzieliśmy, że nie można było dopuścić do zmarnowania choćby najbardziej krzywej marchewki i najmniejszego, najbrzydszego jabłka… W kuchni babci, która – pamiętam jak przestrzegała: – Oby ci kiedyś w czasach głodu, nie zabrakło tego krzywego ogórka, co chcesz go wyrzucić, zużywano je wszystkie co do jednego, by nic się nie zmarnowało. To przecież – jak babcia mawiała – wszystko dary Boże i trzeba je zjeść, bo takie po prostu urosły. Te, które teraz odrzucacie już na etapie produkcji ze względu na wymogi handlu w supermarketach, to też przecież dary Boże, które takie po prostu urosły…
– Nic dodać, nic ująć do tego wniosku pani redaktor. A dodam jeszcze również, że obecnie wszystko to wpisuje się w ogólnopolski program PATRIOTYZMU KONSUMENCKIEGO, znanego każdemu konsumentowi niemieckiemu czy angielskiemu – świadomie wybierającemu produkty ich krajowych producentów, bo to miejsca pracy dla ich rodaków, a i podatki zostają wtedy w kasie krajowej na lokalne drogi, szkoły, służbę zdrowia. Wszędzie tam także ważna jest „filozofia” kupowania od producentów lokalnych, którzy mogą swoje towary sprzedać nieco taniej również dlatego, że mieszkają tuż obok i nie ma w kalkulacji ich ceny transportu na duże odległości. My w naszym Stowarzyszeniu także chcemy do tego typu „filozofii” przekonać naszych konsumentów i… kontrahentów.
-Włączając się zatem do programu Stowarzyszenia Producentów Owoców i Warzyw CUIAVIA w Wierzchucicach, apeluję do naszej patriotycznej świadomości konsumenckiej: OCALMY OWOCE I WARZYWA. Od siebie dodam jeszcze tylko: OCALMY nasze, polskie owoce i warzywa, bo takie właśnie urosły na naszych polskich polach, uprawiane przez naszych polskich sadowników i rolników… Szanujmy ich ciężką pracę…
Krystyna Lewicka-Rittter
dziennikarka-regionalistka
Wasza Kujawianka
25 sierpnia 2020 r. – BYDGOSZCZ
MĘSKIE ELDORADO W FORDONIE
Sklep ELDORADO
SUPERODZIEŻ MĘSKA, CHŁOPIĘCA i MŁODZIEŻOWA
Właścicielka: Danuta Bartniczak
BYDGOSZCZ
Ul. Skarżyńskiego 10
GALERIA FORDON
Tel: +48 734-139-313 (TYLKO SMS)
… czyli sklep, w którym szybko i elegancko można ubrać każdego chłopca i mężczyznę. W ofercie tego niedużego, ale wspaniale zaopatrzonego sklepu, znajdziecie bowiem: GARNITURY, MARYNARKI, SPODNIE, KOSZULE, KRAWATY i inne dodatki, takie jak: muszki, spinki, poszetki do butonierek… Wartością samą w sobie, jest obsługująca klientów osobiście, właścicielka tego sklepu, mieszczącego się w bydgoskiej Galerii Fordon – Danuta Bartniczak. Pani Danka, pracuje już w branży odzieży męskiej 30 lat i wystarczy jej tylko jedno spojrzenie, by dla chcącego się ubrać modnie i elegancko Pana, wybrać odpowiedni rozmiar czy fason. No i do tego odpowiednie dodatki… i JESZCZE JEDNA WAŻNA INFORMACJA!!! Każdy KLIENT, KTÓRY PRZECZYTA PONIŻSZY ARTYKUŁ, I POKAŻE SPRZEDAWCZYNI TO WŁAŚNIE ZDANIE, może liczyć na stosowne RABATY!!!
Hmmm… Hmmm…. Zapytacie Państwo dlaczego ja, Kujawianka, piszę o tym sklepie???? Ależ to bardzo proste! Od lat zachęcam Państwa do PATRIOTYZMU KONSUMENCKIEGO, czyli do kupowania naszych rodzimych, polskich, dobrych produktów, nie tylko spożywczych. Ważne też, by je kupować w polskich sklepach. a właśnie w fordońskim SKLEPIE ELDORADO, mamy wszystko, o co chodzi w patriotyzmie konsumenckim. Kupując u pani Danusi Bartniczak, wspierać będziemy bowiem rodzimego, ba, bydgoskiego sprzedawcę. Ponadto w tym sklepie…
– Ponad 90 procent towaru w moim sklepie – mówi Danuta Bartniczak – pochodzi od polskich producentów odzieży męskiej. Najmodniejsze koszule – w rozmiarach od 38 do 50!!! – ze znanej firmy ERNEST. Eleganckie garnitury i marynarki szyte według najmodniejszych trendów, z doskonałych materiałów – 80 procent wełna z dodatkiem 20 procent elany, z firmy ELDORADO. To bardzo uznany polski producent, 80 procent jego produkcji wysyłane jest na eksport do Anglii i Włoch! Spodnie zaś, zarówno te klasyczne, jak i dżinsy oraz sztruksy, z pabianickiego przedsiębiorstwa odzieżowego WESLEY. To są wszystko wiodące polskie i doskonałe marki!
I tu UWAGA!!! Gdyby się okazało, że w sklepie nie ma odpowiedniego rozmiaru wymarzonej koszuli, sprzedawczyni weźmie miarę i czy to dla Pana szczupłego a wysokiego, czy… czy… Pana nieco tęższego, a niższego wzrostu, z wybranego materiału taka koszula zostanie uszyta w ciągu od 3 do, góra – 14 dni!!! Zaopatrują się w te cuda u pani Danki panowie w KAŻDYM WIEKU i na KAŻDĄ OKAZJĘ Od chłopców idących do pierwszej komunii, po studniówkową młodzież czy gości weselnych. Mało tego, gdyby takie same koszule chcieli mieć tata i synowie, też nie ma problemu – w ELDORADO WSZYSTKO DA SIĘ USZYĆ!
Atutem sklepu ELDORADO w bydgoskiej GALERII FORDON są godziny otwarcia: od poniedziałku do soboty w od godz. 10,30 do 19,30!!! A SMS-em można się umówić nawet jeszcze inaczej, bo od godz. 9,00 do 20,00.
Pozostało mi już tylko życzyć Państwu miłych i udanych zakupów!!! No i pamiętajcie kochani, gdy kupujecie produkty, polskich producentów, w polskich sklepach, u polskich sprzedawców, płacone przez nich podatki wspierają nasze, także lokalne kasy. I oczywiście rzecz nie do pogardzenia, dajemy dzięki temu pracę naszym Rodakom, zmniejszając bezrobocie w Polsce. Odwiedźcie zatem koniecznie, wspaniale zaopatrzony bydgoski sklep ELDORADO z SUPER ODZIEŻĄ MĘSKĄ w osiedlowej GALERII FORDON. Pomożecie w ten sposób utrzymać wiele miejsc pracy w Polsce!
Wasza Kujawianka – Krystyna Lewicka-Ritter
25 sierpnia 2020 r. – BYDGOSZCZ
KULINARNE SERCE FORDONU
VILLA TATRZAŃSKA
RESTAURACJA I KAWIARNIAPELPLIŃSKA 13
85-792 BYDGOSZCZ – FORDON
Tel. +48 733 437 700
e-mail: recepcja@villatatrzanska.pl
TAK, TAK, TAK!!! Sprawdziłam to osobiście i muszę powiedzieć, że to prawda! W restauracji i kawiarni, prowadzonej przez wyjątkowego bydgoskiego szefa kuchni – MICHAŁA ZIELIŃSKIEGO, naprawdę jest SERDECZNIE i PRZESMACZNIE! I choć miano restauracji jest wynikiem nazwy fordońskiego osiedla tatrzańskiego, to podaje się tu, a jakże!, iście góralskie specjały!!! I to jakie! Jest zatem i gulasz barani na plackach ziemniaczanych i kotleciki jagnięce ze szparagami i pieczonymi pomidorami i oczywiście oscypek z grilla! A poza tym…
– Poza tym – mówi właściciel tej wspaniałej bydgoskiej restauracji Michał Zieliński – jesteśmy w stanie zrobić niemal wszystko o co poprosi nawet najbardziej wymagający smakosz. Kuchnia wszak to moja pasja i zajmuję się nią ponad 20 lat. A że odebrałem doskonałą edukację w renomowanym Hotelu „Pod Orłem” , a później także w wymagających hiszpańskich lokalach, zatem praktycznie, żaden ze specjałów nie ma dla mnie tajemnic. Czy to wysublimowane smaki owoców morza czy szare kujawskie kluchy.
Nic więc dziwnego, że od ponad 4 lat, czyli od kiedy VILLA TATRRZAŃSKA prowadzona jest przez pana Michała, odwiedzają ją goście niemal z całego regionu! A goście zagraniczni, którzy tu posmakowali kujawskiego żurku, rosołu z prawdziwej kury, gęsiny czy czerniny – przysyłają pocztówki z pozdrowieniami z całego świata. Swoje wymarzone dania znajdą tu i miłośnicy dobrej kawy i przepysznych deserów, by wymienić tylko kuszący fondant czekoladowy, sernik szefa, czy przesmaczną szarlotkę. A że fordońska restauracja czynna jest codziennie, także i w święta, od godz. 12,00, gości zatem nie brakuje. Także i tych, którzy cenią tu sobie smaczne i pożywne obiady lunchowe już za 15 złotych!!!
Menu kolacyjne z najprzeróżniejszymi sałatkami i smakowitymi zestawami wędlin, przystawek i mięs – przyprawia o kulinarny zawrót głowy!. A do tego zawsze chlebek własnego wypieku, w kilku „odsłonach”, z ziarnami najprzeróżniejszymi, który można sobie także kupić i zabrać do domu. O „wypasionym” barku, już nie wspomnę, z najwymyślniejszymi drinkami i koktajlami. Naprawdę nie przesadzam w tym zachwycie!
Praktycznie w VILLI TATRZAŃSKIEJ można zorganizować każdą imprezę! Nawet taką na 120 osób. Mało tego… Po imprezie goście mogą przenocować w 8 pokojach hotelowych 2- i 3-osobowych. Możliwość skorzystania z noclegów, to doskonała oferta także dla tych, którzy chcieliby tu organizować szkolenia. Poza salami bankietowymi jest bowiem w bydgoskiej VILLI TATRZAŃSKIEJ czynna także multimedialna sala konferencyjna.
A w letnim ogródku!!!! Ha!!! Tu dopiero jest raj! Piękny trawnik, stoliki na wolnym powietrzu i rabata z rosnącymi ziołami: miętą, rozmarynem, liściem laurowym! A tuż obok mini ogródek Jordanowski dla milusińskich.
Zapytacie skąd mój zachwyt tym lokalem… Hmmm… Hmmm… Proszę bardzo, sami sprawdźcie… Ale, na ucho powiem Wam również, że już od wielu lat spotykam się z MICHAŁEM ZIELIŃSKIM, właścicielem VILLI TATRZAŃSKIEJ, na wielu imprezach kulinarnych. Zawsze jest ŚWIETNY!!! I zewsząd, także z międzynarodowych olimpiad kulinarnych, sypią się dla niego nagrody i dyplomy. Pomaga on także młodzieży z bydgoskiego Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich w organizowaniu tzw. KOCIOŁKÓW, wymyślonych przez wybitnego nauczyciela z tej szkoły KRZYSZTOFA SZCZEPANIAKA, zwanego przez młodzież super-belfrem.
No i na koniec zostawiłam dla WAS informację-rarytasik! Otóż od września 2020 r., w jesiennej wkładce do menu, z rekomendacją – szef kuchni poleca (sic!), znajdziecie KURCZAKA FASZEROWANEGO – PO KUJAWSKU. I będzie to potrawa przyrządzona według mojego tajemnego przepisu, który zdradziłam tylko MICHAŁOWI ZIELIŃSKIEMU!!! Teraz już całkiem głośno mogę tylko Wam powiedzieć, że jest to po prostu pychotka! Ale o tym już musicie przekonać się sami…. Wybierając się do VILLI TATRZAŃSKIEJ oczywiście!. Czyli tam, gdzie bije KULINARNE SERCE FORDONU!
SMACZNEGO – Wasza Kujawianka, Krystyna Lewicka-Ritter
20 sierpnia 2020 r. – BYDGOSZCZ
KOMINKOWEGO, DOMOWEGO CZAR OGNISKA
DAMIAN OBRZANOWSKI
SALON BYDGOSZCZ
Ul. Grunwaldzka 195
Tel: +48 508 680 680
e-mail: kontakt@dobrekominki.com
www.dobrekominki.com
Nie ma wśród nas zapewne osób, które nie doświadczyły uroku kominkowego ognia, radośnie rozsiewającego wokół swe ciepło… Ognia, gdy jego złociste płomienie tańcując za szybą, nostalgicznie podgrzewają wspomnienia i ożywiają teraźniejszość. Siedząc przy „rozognionym” kominku nie można się smucić, a wszelkie troski odchodzą w cień. Bledną trudne wspomnienia, gdy te nowe, kominkowe chwile, nabierają rumieńców i blasku. Aż chce się zanucić, piękną piosenkę… „Przy kominku… powracają wspomnienia z dawnych tych dni; gdy po raz pierwszy kocham Cię – mówiłe(a)ś mi…”
Ale, żeby ów magiczny kominek pojawił się w naszym domu, czy mieszkaniu, ktoś go musi wykonać. Czyli najpierw zaprojektować i tak obliczyć jego parametry, by był on nie tylko bezpieczny, ale i… ekologiczny. Wszystko to trzeba wiedzieć i przeliczyć, tzn, gdy miłośnik kominka wybierze już swój wymarzony wkład, należy choćby obliczyć, jaki będzie przepływ powietrza przez komorę grzewczą, jakie zużycie powietrza, jakie spalanie drewna itd… itd…
O kominkach pan DAMIAN OBRZANOWSKI, może mówić bez końca! To nie tylko jego praca, którą zajmuje się od 18 lat! To także jego PASJA!!!! – Od 10 lat – mówi pan Damian – działam już we własnej firmie pod nazwą DOBREKOMINKI.com Współpracuję z naprawdę renomowanymi producentami wkładów i akcesoriów kominkowych. Moją satysfakcją jest to, że przez te wszystkie lata nie zdarzyły mi się żadne reklamacje moich klientów…
A trzeba powiedzieć, że przez te lata, zbudował już pan Damian tych kominków kilkaset!!!! I koniecznie trzeba też dodać, że wykonuje je kompleksowo, czyli łącznie ze wstępną trójwymiarową wizualizacją komputerową, projektem i wykonaniem! W jednej osobie jest bowiem grafikiem komputerowym, monterem, zdunem, kamieniarzem, glazurnikiem, elektrykiem, hydraulikiem i ślusarzem!!!
– I każdy kominek jest inny – dodaje mój rozmówca. – Każdy z innego materiału. Czy to z KAMIENIA NATURALNEGO, MARMURU, GRANITU czy ze SPIEKU KWARCOWEGO. Z dodatkami ze STALI SZLIFOWANEJ czy ze SZKŁA. I tak zaprojektowany, by był odzwierciedleniem marzeń zamawiającego. By pasował do danego miejsca, mieścił się często na niewielkiej przestrzeni. Albo, by był to kominek nie tylko do „przepalania” w chłodne dni jesienią czy wiosną. Wiele osób decyduje się dzisiaj na całoroczne ogrzewanie domu, paląc w kominku np. z płaszczem wodnym. To też jest bardzo dobre rozwiązanie. I takie rzeczy również wykonujemy.
Rzeczywiście przechadzając się po bydgoskim sklepie-salonie, dostaję oczopląsu. Eleganckie i nowoczesne wkłady kominkowe wielu renomowanych firm. I do tego fenomenalna wiedza pana Damiana na temat każdego z nich. I to z takimi szczegółami technicznymi, że się w głowie kręci.
Mówiąc kolokwialnie, pan Damian to wszystko „ogarnia”, bowiem projektując i wykonując dany kominek wie, że musi on spełniać wymogi najostrzejszych niemieckich norm dotyczących spalania, np. drewna czy peletu w komorze kominkowej. Każde palenisko kominkowe, musi być więc tak zaprojektowane, by nie przekraczać na przykład norm emisji szkodliwych substancji wydzielających się podczas spalania. By np., było jak najmniej popiołu i… by użytkownicy czuli się bezpieczni i by… szyba kominkowa nie wymagała częstego czyszczenia, co jest zmorą każdego szczęśliwego posiadacza kominka.
Dość powiedzieć, że KOMINKOWE ELDORADO w firmie DAMIANA OBRZANOWSKIEGO, w pełni zasługuje – i w całej rozciągłości odpowiada nazwie tej firmy – DOBREKOMINKI.
Ojej!!!!!! I jeszcze jestem Wam winna informację, jak poznałam pana Damiana. No, cóż zbliżyło nas… czynienie DOBRA. Gdy się bowiem okazało, że mój znajomy Zbyszek Jaskólski z KOZIEGO ZAKĄTKA, potrzebuje pomocy na remont dachu, który zerwały mu ulewy i nawałnice, ja…. wystawiłam na licytacje dla Zbyszka swoje domowe przetwory, które pan Damian wylicytował z… 3-krotnym przebiciem, wpłacając pieniążki na pomoc dla Zbyszka. No, a później zawiozłam te przetwory w koszyczku do sklepu z kominkami… I… i tak się zaczęła nasza znajomość. Pewnie wzmocni ją jeszcze niejedna licytacja, bo pan Damian chętnie pomaga ludziom, a ja mam w piwnicy sporo zapraw, które też pewnie jeszcze nieraz wystawię na licytację z pomocą dla innych. Chciałabym, byście też poznali tego wyjątkowego, skromnego Człowieka… A może to on zbuduje Wam Wasz wymarzony kominek????
Wasza Kujawianka – Krystyna Lewicka-Ritter
12 grudnia 2018 r.
W drodze powrotnej z Drezna, warto zajrzeć do BOLESŁAWCA, stolicy pięknej ceramiki. Działa tam 25 manufaktur ceramiki ręcznie wyrabianej i ręcznie malowanej. Ponad 80 % produkcji trafia na eksport do Chin i Japonii. Wzory i ceny…. przyprawiają o zawrót głowy. Śliczna deska kuchenna do krojenia np. wędlin cena ok. 350 zł!!!