Ten wiatrak, to ulubiony obiekt Michała Kwiatkowskiego, kierownika Muzeum Etnograficznego we Włocławku. – Wiatraki, jako zabytki techniki mają swój niepowtarzalny urok – mówi kierownik Muzeum. – Już ich praktycznie nie ma w naszym krajobrazie. Niegdysiejszy klimat z wiatrakiem w tle, możemy dzisiaj zobaczyć tylko na obrazach lub w skansenach. Wyjątkowość wszystkich występujących na terenie Polski młynów wiatrowych polegała na tym, że można je było obracać wokół własnej osi, ustawiając je przy pomocy specjalnej dźwigni do wiatru tak, by można było chwytać wiatr w skrzydła. Zwiększano w ten sposób czas pracy wiatraka, no i oczywiście młynarza. Każdy młynarz, kochał swój wiatrak, nadawał mu nawet jakieś imię, na przykład imię cieśli, który wiatrak zbudował. Mógł być więc wiatrak Wojtek, Maciek, albo wiatrak Cichy, Mocny, Bystry. Przed uruchomieniem takiego wiatraka młynarz z nim najpierw „rozmawiał”. Mówiło się wtedy, że on bada jego nastrój, bo wiatraki bywały kapryśne i nie zawsze „chętne” do współpracy. Nie ma nic wspanialszego jak odgłosy, poruszanych wiatrem skrzydeł czy skrzypienie obracanego „koźlaka”.
Kierownik Michał Kwiatkowski, może o „swoim ukochanym” wiatraku mówić jeszcze długo. Ma zresztą wspaniałą wiedzę o wszystkich muzealnych obiektach. Gdy o nich opowiada, czuje się, że jego praca, to także jego pasja. Wnętrze okazałego, pyszniącego się swoją strzelistością „koźlaka” w Kłóbce, zostało wyposażone z muzealnych zbiorów magazynowych przez kustoszy: Jana Święcha i Elżbietę Kraszewską-Sikorską.
Z wiatraka, zmierzamy już w kierunku…